Wiesław Kuśnierz ceni sobie niezależność, więc na pokładzie zamontował także agregat prądotwórczy – urządzenie miało doładowywać baterie, gdy silnik wykorzysta całą zgromadzoną w nich energię. – Prawie wcale go nie używam, agregat jest właściwie niepotrzebny – mówi Wiesław Kuśnierz. – Moje cztery baterie pozwalają na spokojną żeglugę spacerowym tempem. Pływam, łowię, po jakimś czasie znów zmieniam zatokę i nigdzie się nie spieszę. Przez cztery dni takiego wypoczynku nie muszę doładowywać baterii. A niekiedy nawet przez tydzień – jeden z moich rejsów bez lądowego doładowywania trwał od poniedziałku do soboty. Testując napęd, bez przeszkód przepłynąłem całą Solinę (28 km) w obu kierunkach – zasilacz włączyłem do gniazda 230V dopiero po powrocie do macierzystego portu.
Wiesław Kuśnierz zaraził pasją do elektrycznych napędów innych wodniaków pływających po wodach Jeziora Solińskiego. Dziś silniki Torqeedo wykorzystuje na tym akwenie kilkanaście jednostek, nawet jachty żaglowe z wypożyczalni.
Przygotowując swą jednostkę do montażu elektrycznego napędu, warto pamiętać, że te precyzyjne nowoczesne urządzenia wymagają bardzo dokładnej i solidnej instalacji, z wykorzystaniem dobrych podzespołów i materiałów montażowych. Dlatego warto powierzyć te prace fachowcom współpracującym z oficjalnym dystrybutorem. Doświadczenia serwisantów Torqeedo szczególnie pomocne będą podczas instalacji napędów wykorzystujących nowe baterie Torqeedo Power 48-5000.